Zakładając, że czyta to osoba, która jest zainteresowana współpracą z Damianem, to od razu przestrzegę, że w momencie gdy wpuścisz go do swojego życia, to w tym samym momencie po prostu w pełni mu zaufaj. Bo tak jak jest piekielnie skuteczny, to tak samo jest lojalny.  Piszę o tym dlatego, że od samego początku nie ufałem mu w pełni, czasami testowałem go dla samego testowania, bo prędzej czy później wychodziło na jego i miał rację, ale miałem taką naleciałość, że musiałem wszystko kwestionować, przed czym Damian mnie oczywiście przestrzegał. Nie widziałem w tym nic złego, więc nie chciałem tego zmieniać, a w sumie to miałem z tego osobistą chorą przyjemność.

Ocknąłem się z tej głupiej zabawy gdy wiele spraw się zawaliło, ale do rzeczy. To był czas gdy moja firma weszła jakby to ująć „na nowe wody”, bo w końcu stałem się liderem i odpowiednio zarządzałem sobą i swoimi pracownikami. Damian odegrał w mojej przemianie rolę kluczową, co jest rzeczą oczywistą, więc w ramach podziękowania zaprosiłem go całkowicie prywatnie na świętowanie w moim domu, gdzie miała też być reszta rodziny i osoby mi bliskie. Wszyscy dobrze się bawili, atmosfera była świetna, wszyscy ze sobą rozmawiali, było co świętować. Po jakimś czasie chciałem porozmawiać z Damianem na osobności, bo nikt z rodziny nie wiedział jak wielką rolę odegrał w tym wszystkim i miało to pozostać ścisłą tajemnicą. Ta rozmowa zostanie w mojej pamięci na wiele wiele lat, bo tego dnia zgodziłem się przegrać własne życie, brzmi dramatycznie, ale tak właśnie było. Powiedziałem wtedy „Zobacz jak wszystko doskonale się układa, każdy jest szczęśliwy i nie ma żadnych zagrożeń na horyzoncie, jest kurwa pięknie” a on na to „Gdyby nie liczyć 3 osób z tego przyjęcia, z których na prowadzenie wysuwa się zdecydowanie Twój brat i Twoja żona, to przyznałbym Ci rację”.

Skwitowałem to tym, że jest przewrażliwiony i powinien odpuścić, bo to przecież moja rodzina, odpowiedział, że jak już pierdolnie to mam dać mu znać i wróciliśmy na przyjęcie. Gdybym mógł się cofnąć w czasie to wolałbym z rozbiegu uderzyć głową w ścianę niż podsumować tamtą rozmowę przewrażliwieniem Damiana. Minęło naście tygodni i zaczęły dziać się dziwne rzeczy, firma zaczęła mieć problemy z płynnością gotówki, nastroje zaczęły się podburzać, gdy wracałem do domu żona robiła awantury o byle co, dosłownie na pstryknięcie palcem. Nie wspomniałem o tym, że mój brat był moim wspólnikiem w działalności. Uznałem to wszystko za stan przejściowy. Firma dalej podupadała, byłem w pierwszej linii ognia więc obrywałem najbardziej, bo to na mnie spoczywała najistotniejsza część obowiązków. Podsumowując całą historię, moja żona miała romans z moim bratem, złożyła pozew o rozwód, a brat upłynniając gotówkę wprowadził firmę w długi, bo chciał zapewnić sobie i mojej byłej żonie lepszy start. Historia jak z filmu, ale to nie był kurwa film. Moją deską ratunku był człowiek, którego nie posłuchałem gdy był na to czas, pamiętam jak zadzwoniłem do niego pewnego dnia wieczorem, dosłownie płacząc do słuchawki od nerwów i usłyszałem „Damy radę, zadzwoń rano i ustalimy plan działania”.

Ustaliliśmy. No i co tu dużo mówić..wszystko poszło zgodnie z planem 🙂

Także gdy Damian mówi w swoich filmach, że jest jednoosobową instytucją, to może się to wydawać jakimś tam elementem ironii i śmieszków gdy ogląda się film, ale w rzeczywistości to jest właśnie jednoosobowa instytucja. Pozdrawiam.