Zapewne będą tutaj osoby, które już dość napiszą o tym co Damian zrobił z ich życiem. Z moim z resztą również, ale ja napiszę o czymś całkowicie innym, bo wachlarz umiejętności tego człowieka jest po prostu przerażający.

Nadeszła w moim życiu chwila, gdy postanowiłem założyć własną firmę, oczywiście zrobiłem to, zatrudniłem 10 przedstawicieli handlowych.(piszę w dużym skrócie bo to wszystko nie było zrobione z dnia na dzień). Wydawałoby się, że będzie świetnie, ale problem polegał na tym, że czas postępował a  przychody mocno mijały się z oczekiwaniami względem tego co można oczekiwać od naszej gałęzi przemysłu. Mijały tygodnie ale sytuacja się nie zmieniała, regularnie organizowałem spotkania na których omawialiśmy strategie z moimi sprzedawcami na dany tydzień, miesiąc czy też kwartał. Wszyscy byli zgodni, wydawali się zmotywowani, chętni do pracy, ale gdy wyjeżdżali z firmy, to zaangażowanie po prostu mijało. Wiedziałem, że wszystko musi się rozkręcić, że wymaga to czasu, ale nie oszukiwałem się też  z tym, że nagle stanie się kurwa cud i sprzedawcy się ockną, a sama sprzedaż pójdzie jak szalona , bo na tamtą chwilę wyrabialiśmy niezbędne minimum aby po prostu utrzymać się na rynku, ale przecież nie zakładałem firmy po to aby wyrabiać jedynie minimum.

Wtedy zrozumiałem, że nie dam rady sam i po chwili wpadłem na pewien pomysł, że po prostu zapytam o pomoc Damiana. Po wielu próbach namówienia go, w końcu się zgodził, ale postawił sprawę jasno, że albo na jego zasadach i pełne zaufanie do jego działań albo wcale. Spodziewałem się, że po prostu przyjedzie, zrobi jakieś motywacyjną pogadankę, ludzie się odpalą, wszystko zaskoczy i będzie świetnie. No ale cóż, jego zasady wyglądały zupełnie inaczej. Przyjechał na jedno z naszych spotkań, na których omawialiśmy strategię sprzedażową na kolejny okres, przedstawiłem go jako swojego znajomego, który będzie po prostu obecny na spotkaniu. Siedział i po prostu obserwował, nic nie mówił, nie zabierał głosu. Nie wiedziałem o co w tym chodzi, no ale skoro zaufałem to obiecałem sobie nie zwątpić w jego metody.

Gdy minęło spotkanie a ludzie wyszli z sali, usiedliśmy we dwóch i powiedział, że mam oznajmić załodze, że za dwa tygodnie poza ustaleniem strategii w ramach godzin pracy zostanie zrobione podsumowanie dotychczasowych wyników i tego co możemy zaradzić. Moim zadaniem było dopilnowanie, aby wszyscy siedzieli na tych samych miejscach co dzisiaj w dniu, w którym będzie odbywało się owe podsumowanie. Miałem też podczas omawiania strategii naciskać na odpowiednie elementy patrząc szczególnie na daną osobę, oczywiście listę osób i tematów podał Damian, a ja miałem to zapamiętać i wcielić w życie. Dopilnowałem tego, brzmiało to dla mnie dziwnie, ale wciąż trzymałem się tego, że zaufałem i się nie wtrącam.

W dzień podsumowania wszystko zaczęło się całkiem normalnie, omawiałem to co zawsze, ale podkreślałem dane zdania patrząc w szczególności na daną osobę, ku mojemu zdziwieniu zaczęły zachowywać się niespokojnie, jakby coś wytrąciło je z letargu, po zaakcentowaniu danych tematów do wskazanych osób atmosfera w pokoju wyraźnie się zmieniła. Sam zacząłem się denerwować bo nie wiedziałem czego oczekiwać. Ciągnąłem temat dalej aż przyszedł moment oznajmienia, że wyniki nie są zadowalające i tematem pogadanki będzie sprzedaż, bo nie dają sobie rady z tym zadaniem,  a resztą spotkania zajmie się Damian, którego przedstawiłem. Wtedy nagle podniosły się głosy, że ale jak to, że to my nie potrzebujemy pogadanek, że o co mi chodzi, co to za podejście do pracowników. Jedna osoba napędzała emocjonalnie drugą, niektórzy nawet podnosili głos i wstawali z krzeseł. Wtedy Damian z roli obserwatora przeszedł do ofensywy i uderzył pięścią w stół, a bardziej zapierdolił jakby chciał połamać i ryknął z pełną mocą, że mają usiąść, a gdy zdobył ich uwagę to tym samym tonem powiedział zdanie, które pamiętam do dzisiaj „Jestem tutaj, bo jesteście kurwa słabi”.
O dziwo nikt się nie stawiał i Damian poprowadził resztę spotkania. W dalszym ciągu byłem święcie przekonany, że będzie chciał tylko zmotywować całą załogę, ale wybrał kompletnie inną taktykę i tematykę. Poruszał wiele naprawdę czarnych tematów sprzedażowych, kontrolę, wpływanie, korzyści, egoizm, ukryte pobudki, nadawanie kierunku itp.

Wszyscy słuchali z zaciekawieniem, zadawali pytania, ale dopiero po czasie zrozumiałem że tak to właśnie miało wyglądać, a sama tematyka również nie była przypadkowa, bo gdy zadawali pytania i słyszeli odpowiedzi, to Damian wyłapywał reakcje, ton zadawanych pytań, intencje i dostrzegał słabe punkty.

Gdy podsumowanie minęło ponownie usiedliśmy we dwóch, Damian prostu z mostu wskazał mi osoby, które trzeba zwolnić bo się po prostu nie nadają, a dokładniej 5 osób. Nie zaprzeczałem, bo ta piątka miała najsłabsze wyniki sprzedażowe, ale Damian jakkolwiek nie wiedział wcześniej kto faktycznie sprzedaje najmniej i kto jest najsłabszy. Wtedy dopiero zaufałem mu całkowicie, bo firma ma działać i prosperować, a nie jedynie istnieć na rynku. Cięcia zrobiłem stopniowo, ale nie zatrudniałem nikogo nowego, bo miało zostać te 5 wybranych przez Damiana osób. W końcu zostały. W ramach kolejnego „szkolenia” rozmawiał z każdą z osób sam na sam, z każdą osobą średnio 2 godziny, nigdy nie dowiedziałem się o czym były te rozmowy, w sumie nawet mnie to nie interesowało. Dopiero z czasem zżerała mnie ciekawość, gdy te 5 osób, w ciągu kolejnych ośmiu tygodni zrobiło roczne cele sprzedażowe. Byłem w kompletnym kurwa szoku i zrozumiałem dlaczego albo na jego zasadach albo na żadnych, bo całe te całe pogadanki były tylko pretekstem do wyłapania słabych ogniw, wyszukania słabych punktów całej struktury jak i każdego z osobna. Dlaczego piszę opinię na podstawie własnej firmy a nie życia? Bo w życiu nie widziałem takiego rozbrojenia strategii na czynniki pierwsze i tak skutecznego wcielania jej w życie.