Gdybym miała ocenić siebie w pełni szczerze z okresu zanim postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę, to powiedziałabym wprost, że jestem wredna, sukowata, nie wiem o co mi chodzi ale wymagam aby inni dowiedzieli się tego za mnie i następnie mnie o tym poinformowali, nie wychodzi mi w związkach bo mam postawę roszczeniową i oczekuję ciągłej atencji i inicjatywy, jestem leniwa i obrabiam innym tyłek aby choć minimalnie zwiększyć swoją wartość itd. Gdzieś w tamtym okresie swojego życia również próbowałam swoich sił u psychologów, ale nie trwało to długo bo byli po prostu słabi, nie w swojej pracy, ale po prostu jako ludzie. Czasami miałam wrażenie, że mają więcej problemów ze sobą niż ja sama, a mi wystarczyła świadomość, że przecież chodząc do nich to coś ze sobą robię, dokądś to zmierza, ale jednocześnie czułam, że zmierza to donikąd.

Moment kulminacyjny mojego ówczesnego życia nastąpił w pracy, tak się złożyło, że w tym samym momencie znajdowałam się w pomieszczeniu z kierowniczką mojego działu. Miałam po prostu szczerze dość samej siebie, tego co ze sobą zrobiłam, tego, że nigdzie nie zmierzam, nie mam nawet jakiejkolwiek nadziei na jutro, nie wychodzi mi z facetami i skończę jako stara dewotka. Usiadłam i zaczęłam płakać. W trakcie rozpaczania zaczęłam pytać swoją kierowniczkę jak to zrobiła, jak zrobiła to, że jeszcze pół roku temu była płochliwa, rozdrażniona, miała ciągłe pretensje, wiecznie kurwa coś a z upływem kolejnych miesięcy stała się pewna siebie, zdecydowana, energiczna, potrafiła zorganizować pracę całego działu, stała się dosłownie babą z jajami (jej też obrabiałam tyłek, bo byłam zazdrosna). Stawiałam na to, że to pewnie jakieś magiczne prochy, albo znalazła faceta, ale jednak nie. Po rozmowie ze mną zapisała mi na kartce numer telefonu i powiedziała abym zadzwoniła, powiedziała kto mnie przysłał i wytłumaczyła z czym mam problemy. Kierowniczka wyjaśniła mi kim jest mój rozmówca, czym się zajmuje, jak wygląda jego pomoc ale zaznaczyła też, że nie może zagwarantować mi, że on się tego podejmie, bo nie pracuje z każdym. Otrzymałam oczywiście numer do Damiana i mimo sceptycznego podejścia zadzwoniłam dwa dni później. Po wstępnej rozmowie i wypełnieniu wszystkiego co miałam wypełnić aby poznać moją „sprawę” umówiliśmy się na rozmowę na skype.

Czy zrobił na mnie wrażenie? Nie. Bo gdybym napisała, że zrobił na mnie wrażenie to byłoby to za mało, po naszej pierwszej rozmowie nie mogłam zasnąć, bo to było coś całkowicie innego, kompletna odmienność względem ludzi, których kiedykolwiek spotkałam w swoim życiu. Całkowita spójność, elastyczność, opanowanie, wiedza tak rozległa, że aż wzbudzająca dyskomfort. Po prostu poczułam tę pewność, że wszystko przez cokolwiek przeszłam, czegokolwiek doświadczyłam, wszystko czego się boję, ale również to czego żądam od świata jak i od samej siebie, mogę w końcu uzewnętrznić.

Tej nocy, w którą nie mogłam zasnąć podjęłam decyzję, że chcę to kontynuować. Bo tak jak napisałam na początku swojej opinii, gdy postawiłam wszystko na jedną kartę, tą kartą był właśnie Damian. Podczas naszych rozmów czułam jakbym jednocześnie rozmawiała z najlepszą przyjaciółką, najbardziej lojalnym przyjacielem, surowym ojcem i kochającą matką, jakbym rozmawiała z wieloma osobami i znikąd pojawiała się akurat ta, której na tą chwilę potrzebuje najbardziej. Oczywiście wyniki szły w parze nad ilością pracy jaką wkładałam w samą siebie. Obudziła się we mnie pasja, której nigdy nie mogłam znaleźć, nigdy nie potrafiłam się zdecydować na jedną rzecz, dlatego moją pasją stało się moje życie. Stałam się bardziej kobieca, odnalazłam w sobie to co zgubiłam w bardzo młodym wieku, zaczęłam nawiązywać nowe znajomości, odnajdywać ludzi, których cechowała chęć jakości życia ale również dać im się odnaleźć. Decyzje nie sprawiały już problemu, bo znałam swoje wszystkie pobudki i źródła swojej żądzy, zrozumiałam co we mnie siedzi i przestałam przed tym uciekać.
Nawet udałam się na kurs pole dance i jeszcze w tym roku wystartuję w swoich pierwszych zawodach właśnie w tym tańcu! Zrozumiałam czego oczekuję od mężczyzn i to co mam im do zaoferowania, jak wpływać na własną kobiecą energię i używać wtedy gdy jest potrzebna. A to jedynie mała część tego wszystkiego, reszta pozostanie tajemnicą, bo muszę przecież pozostawić miejsce na opinię dla innych 😀

Łącznikiem między mną samą a moim własnym życiem był właśnie Damian, na przestrzeni całego życia był jedyną osobą, przed którą otworzyłam się w pełni i całkowicie, bo emanuje od niego coś co dało mi fundamenty aby to zrobić i jestem dumna z samej siebie, że tego dnia gdy nie mogłam zasnąć, podjęłam decyzję, która kompletnie odmieniła całe moje życie. Dziękuję Damian, za wszystko.